Komentarze: 13
Bylam w szpitalu... Tylko przez 3 dni... Nie poronilam na szczescie. Zemdlalam na schodach i o maly wlos stracilabym dziecko, bo spadlam z trzech schodow... Boze, ja naprawde balam sie o to malenstwo, mimo, że wiem, bedzie mi ciezko je wychowac... Ale jak sobie pomysle kim mogloby byc... Zanim doszlo do tego wypadku rozmawialam z Tomkiem... Wrocilam do niego, ale wtedy poraz kolejny chcial mnie uderzyc(ale tego nie zrobil), powiedzialam mu, ze nie, ja juz nie chce, to koniec... Znowu chcial przepraszac, ale ja juz dalam mu szanse, ktora stracil... Z reszta jak probowalam z nim rozmawiac na temat dziecka, zawsze zmienial temat. Nie chce go juz wiecej widziec... Nadal boli, ale cierpienie jest jeszcze wieksze, jak widze jak on sie niszczy... Nie bylby za dobrym ojcem. Ostatnio duzo pali, pije... To juz mnie przerasta. Na szczescie moja mama mnie wspiera. Bardzo ją kocham. To co ona dla mnie robi... Jej milosc.. Jest dla mnie glownym oparciem, nie wiem co bez niej bym zrobila. To ona wyganiala Tomka, kiedy mnie nachodzil, to ona zalatwiala wszytko w szkole... Juz minol jej zal do mnie, nie czuje tego bolu w jej glosie. Ona jest moim autorytetem, jeszcze nigdy nie znalam, tak dobrej kobiety...
Jak na razie, jest w porzadku, ciagle musze chodzic na obserwacje, w zwiazku z tym wypadkiem... Niestety w szkole nie jest najlepiej. Wiesc o tym, ze jestem w ciazy jakos sie rozniosla po nauczycielach, mimo, ze mama powiadomila tylko wychowawczyni. Niektorzy mnie wspieraja, akceptuja, pytaja sie czy wszytko w porzadku, ale wiekszosc sie msci. Zarobilam kilka jedynek z matematyki, fizyki i polskiego, wlasciwie za nic... Obnizaja mi oceny, oceniaja inaczej niz wszytkich... To powoli zaczyna byc meczace... Niektorzy uczniowe w mojej szkole wiedza... Pokazuja palcami. Takie dziewczyny z innej klasy, zawsze kiedy przechodza kolo mnie mowia: "Ty dziwko", albo" Ty suko, nienawidze dziwek"... To nie jest przyjemne... Ja chce normalnie zyc, ale wiem, ze musze byc silna, dla tego kochanego malego bobaska...