lis 19 2003

:)


Komentarze: 5

Jest dobrze! Spotykamy sie i jest wspaniale! To jest ten czlowiek, ktorego pokochalam, nie ten ktory zadawal mi bol. Zmienil sie, naprawde! Znow jest taki jak kiedys... Spedzamy ze soba duzo czasu... Jest mily, opiekunczy, zartobliwy, wesoly... Dobry... Tylko... Czasami kiedy sie na niego patrze nachodzi mi mysl... Okropna mysl... Nie napisze tego, bo przeciez sie tak nie stanie. Wybaczylam mu, ale nie zapomnialam, moze dlatego nie moge byc w pelni szczesliwa. To tak jak z nicia... Zerwana zawsze mozna zwiazac, ale supel zostanie... Tak chyba jest ze mna. Na zawsze? Nie wiem. Staram sie o tym jak najmniej myslec... Teraz najwazniejsi sa oni... No wlasnie... ONI! Mam przeczucie, ze to chlopczyk... Naprawde nie wiem dlaczego, ale ja to czuje! Moja mama mowila, ze ona tez tak miala... Kobieca intuicja? Podobno sie sprawdza :). Zawsze przewidywane sa jakies niespodzianki ;). Juz nie dlugo bedzie 4 miesiac. Tzn. tak ustalilismy z Tomkiem, bo ja dokladnie nie pamietam. Ale w czwartek sie wszystkiego dowiem, bo ide do lekarza. O rany to juz jutro! Musze czesciej chodzic na kontrole niz normalnie powinnam, nie wiem czemu. Moze przez ten wypadek? Ta lekarka zachowuje sie dziwnie... Jakby chciala cos powiedziec. Poprzednim razem prosila, zebym przyszla z ojcem dziecka, bo musi z nim porozmawiac. O co chodzi? Boje sie ze cos jest nie tak... Przeciez dobrze sie czuje... Mimo wszystko uwazam, ze zle robi kryjac cokolwiek przede mna, bo ja tylko sie tym jeszcze bardziej stresuje... Pamietam jak sie balam po tym wypadku i od tamtej pory jestem jeszcze bardziej wrazliwa na wszystko. No zobaczymy... Aaa sorki, ze tak malo pisze, ale ja teraz prawie w ogole nie mam czasu... Caly czas musze kuc, zeby te jedze nie mialy mnie na czym przylapac :(... Juz nie dlugo bedzie po sprawie, wszytkim zajmie sie dyrektorka. W koncu nie jest nigdzie napisane, ze uczennice w ciazy maja byc inaczej traktowane niz pozostali uczniowie. Po za tym duzo czasu spedzam z Tomkiem, zeby "odbudowac" nasz zwiazek. Jedno mnie martwi... Bartek. Nigdy nie przepadal za Tomkiem, ale teraz go nienawidzi i zawsze jak sie obydwaj widza to albo leca wyzwiska, albo sie nie odzywaja tylko mierza wzrokiem... Ok. moga sie nie lubic, ale kiedys w koncu znowu dojdzie do rekoczynow. I po co? O.k. koncze, bo ktos dzwoni do drzwi.  Mozecie odetchnac... :). Koniec notki ;).

diablica* : :
22 listopada 2003, 20:45
jak fajnie ze napisalas bo juz sie martwilam troszkie !! co do teko lekarza to mam nadzieje ze nic nie ukrrywa ... i ze z dzidzusiem jest wszytsko dobrze !! a co do tego ze jestes szczesliwa i ze mu znowu zaufalas i ze jest wszytsko git - to sie sieszem :):) mam nadzieje ze bedzie tak dalej .... i ze bedziesz szczesliwa mamusia !!! pozdrowionka
marilynka
20 listopada 2003, 18:21
jejq odetchnelam z ulga jak przeczytalam ta notke.. bo sie martwilam ze cos nie tak.. mam nadzieje ze sie mylisz co do tego ze lekarz nie mowi ci o wszytskim i ze badania nie wykazaly niczego zlego. ciesze sie rowniez ze twoj chlopak wreszcie wszytsko zrozumial.. :) pozdrawiam cie cieplusio !! :******
Gothic_Angel
20 listopada 2003, 13:55
Wszystkiego NAJ NAJ słoneczko i żeby Ci siem wszystko ułożyło tak jak tego pragniesz ....Zobaczysz wszystko będzie OK :]
19 listopada 2003, 21:17
to spuer....ale badz ostrozna i uwazaj zeby nie postapil zle drugi raz....trzymaj sie cieplutko
19 listopada 2003, 16:52
super ze Ci sie uklada..... :*:* pozdrowki

Dodaj komentarz